Witam
Dziś znów nieco „ogrodowo”… ale taka piękna pogoda…że
jakoś tak na zewnątrz chce się tylko siedzieć ;)
W zeszłym roku kupiliśmy 2 lampy ogrodowe i chcieliśmy je
przymocować w jakiś sposób do podłoża. „Menżu” poszperał w Internecie… i
znalazł jedną z rad użytkownika jakiegoś forum.
Pomysł bardzo nam (a właściwie „żonce”, czyli mnie :P) bardzo przypadł
do gustu, więc zabraliśmy się do roboty.
Potrzebne:
2 pieńki o długości około 70cm
Stary olej silnikowy, lub jakiś lakier zabezpieczający
przed wilgocią zakopaną w ziemi część pnia
Farba bezbarwna bez połysku
Szlifierka, łopata, pędzel
Jak zrobić?
Szlifujemy od góry (tam gdzie są piękne słoje) szlifierką
krawędzie i całą powierzchnię, malujemy zabezpieczając przed szkodliwymi
warunkami atmosferycznymi tę część do której będzie przytwierdzona lampa. Część,
którą nie będzie dane nam oglądać, ponieważ jest w ziemi, zabezpieczyliśmy
malując starym zużytym olejem samochodowym lub jakąś starą dostępną w domu farbą (my wsadziliśmy na 1h pieniek do
wiaderka z olejem), owijamy dodatkowo w folię. Wykopujemy łopatą dołek (a
właściwie ogromną dziurę) i wkładamy tę "naoliwioną" część pnia. Wiertarką
wiercimy dziury w pieńku i śrubami dołączonymi w zestawie do lampy
przytwierdzamy. Podłączamy elektrykę. Sprawdzamy czy działa i dopiero wtedy zasypujemy dziurę dookoła.
Poniżej „patent” …
Żadnego betonu... w miarę ekonomicznie i ekologicznie...
W okolicy pieńka można dosadzić roślinki...wtedy wygląda jeszcze bardziej naturalnie.
U nas już drugi rok i na razie się sprawdza ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz